Sri Lanka to miejsce, które odwiedziliśmy w czerwcu. Wyjazd był organizowany przez nasze biuro podróży EASY SURF Travel oraz PKS Travel. Był to pierwszy, ale na pewno nie ostatni wyjazd w to wspaniałe miejsce, które przypadło do gustu wszystkim kitesurferom.
Przelot
Lot do Colombo był długi, ale komfortowy. Odbył się w takich godzinach, które pozwoliły całkowicie wyeliminować niedogodności wywołane zmianą czasu.
Po wyjściu z lotniska uderzyła nas fala gorąca i wilgoci. Część z nas odetchnęła z ulga siadając w chłodnych taksówkach. Przejazd ze stolicy do miejsca docelowego (Kalpitiya) trwał około 3h. Ruch na Sri Lance i „zamieszanie” na drodze pozwala na uzyskanie średniej prędkości około 40km/h.
Po drodze widzieliśmy sporo przydrożnych straganów z egzotycznymi owocami. Nie dało się również nie zauważyć typowego dla podobnych miejsc „drobnego nieładu”.
Zakwaterowanie
Miejsce naszego pobytu to ośrodek „KiteSurfingLanka” położony niedaleko największej w tamtej części Sri Lanki laguny. Pokoje były komfortowe i ciekawie wykonane. Łazienki np. nie posiadały dachu także można było podczas porannej toalety patrzeć w niebo i słuchać śpiewu ptaków.
Jedzenie serwowane było 3 razy dziennie i nikt raczej nie narzekał. Dzień zaczynaliśmy od śniadania z jajek i owoców, natomiast lunch i kolacja to różnorakie, smaczne, typowe dla tej części świata, często ostre dania. Furorę robiły owoce morza, które znikały ze stołów z prędkością światła.
Spoty
Pływaliśmy w sumie w trzech miejscach. Codzienne pływanie miało miejsce na Lagunie Kalpitiya, gdzie był organizowany darmowy transport. Na spot dojeżdżaliśmy ciężarówkami z bazy KiteSurfingLanka. Na obiad część z nas wracała darmowym transportem do bazy a część zostawała na spocie, gdzie obiad nam dowozili bez dodatkowych opłat. Spot był ogromny i komfortowy. Jedynym minusem było to, że w sezonie „letnim” kierunek wiatru to cross-onshore wiejący znad lądu, co skutkowało dość mocnymi szkwałami. Wiatr codziennie utrzymywał się w granicach 16/25 węzłów. Zafalowanie z racji kierunku było, jak na spot freestylowy dość spore, co jednak zmienia się w sezonie „zimowym”. Sezon zimowy zmienia Lagunę Kalpitiya w niemal idealne miejsce do treningu.
Kolejny spot, który odwiedziliśmy to Laguna Kappaladi. W sezonie letnim kierunek wiatru mocno sprzyja progresowi. Wieje cross-offshore i zafalowanie bliżej wydmy oddzielającej lagunę od morza praktycznie nie występuje. Laguna jest mała, ale stanowczo warta polecenia. Niestety zabroniono mi tam przeprowadzać szkolenia.
Najlepszym spotem, który odwiedziliśmy i spędziliśmy tam w sumie 3 dni była wyspa Wella. Wyspa oddalona jest o około 30km od naszej bazy. Dostaliśmy się tam łodziami rybackimi po dość mocno zafalowanych akwenach. Po drodze można było zaliczyć niedługi spływ. Jakość pływania na wyspie Wella? Jakby to powiedział klasyk: nie mam pytań! Sezon letni to idealny czas na odwiedzenie tej wyspy. Długa na około kilometr, ustawiona jest pod idealnym kątem do wiatru. Centralny offshore, perfekcyjny flat w miejscu wybicia oraz równe jak z suszarki 25 węzłów… trzeba pisać więcej? Dla mnie było najlepiej.
Wyjazd był w 100% nastawiony na pływanie i progres, o czym świadczą rezultaty procampu i zadowolenie uczestników jednak niektórym z ekipy udało się również trochę pozwiedzać.
Pozdrawiam,
Łukasz Komorowski
VIDEO z wyjazdu – Sri Lanka 2017!
Zapraszamy na kolejne wyjazdy z naszym biurem podróży EASY SURF Travel.