Każdy prędzej czy później zadaje sobie to pytanie. Już w trakcie kursu kitesurfingu lub zaraz po. Na początku jest dużo niewiadomych, wszystko jest lekko przerażające i wydaje Ci się, że latanie na kite to jakiś kosmos… Ale z każdą kolejną latawco-godziną nabieramy pewności siebie. A wraz z tym pojawia się pytanie “co mogę robić dalej na kajcie?”. No i tu z pomocą przychodzi właśnie ten wpis!
Wpis dzieli się na dwie części. Pierwsza część zapozna Cię z subdyscyplinami kitesurfingu. Bo kite jest mega zróżnicowanym sportem i dzieli się na: old school, freestyle, big air, wave, foil, racing. Kiedy poznasz ich charakterystykę będzie Ci łatwiej podjąć decyzję, w którą stronę chcesz się rozwijać. Druga część artykułu uświadomi Cię jak, z kim i w jakiej formie trenować bardziej zaawansowane rzeczy. Zapraszamy do lektury 🙂
Ukończyłem/am kurs i co teraz?
Szkolenie kite pod okiem instruktora powinno się kontynuować do poziomu bezpiecznego i powtarzalnego startowania na desce w lewo i prawo oraz umiejętności samodzielnego startowania i lądowania latawca. Później czas na praktykę halsówki, czyli swobodnego pływania pod wiatr. Na tym etapie najczęściej podejmujemy decyzję o zakupie sprzętu na własność lub pozostajemy przy wypożyczaniu sprzętu na wyjeździe (jeżeli na kite jeździmy tylko 2-4 razy w roku).
Gdy halsówka przychodzi nam już bez problemu, a mamy chęć na więcej to czas na pierwsze skoki i switch. Jest to w zakresie kursu IKO level 4, czyli tzw. poziom “zaawansowany+”. Kurs IKO to potocznie nazywany kurs kitesurfingu prowadzony wg. metodyki szkoleń najbardziej znanej instancji w kite-świecie – IKO, czyli International Kiteboarding Organization. O ile switch to po prostu zmiana pozycji płynięcia deską z pięt na palce poprzez obrót 180 stopni po powierzchni wody, to skok prosty to już pierwszy trik! I wchodzi on właśnie w “old-school”, a więc dobrze, żebyś wiedział/-a czym właściwie jest stara szkoła 🙂
Co to jest old-school?
To najstarsza dyscyplina w kite, która naturalnie rozwinęła się wraz z rozwojem technologicznym. Kitesurfing w swoich pierwszych latach był dedykowany prawdziwym hardkorowcom… Bicepsy trzebyło mieć co najmniej jak Marynarz Papaj, gdyż całą moc latawca utrzymywało się wówczas na rękach trzymając drążek tylko z dwoma linkami. Obczaj to:
Dopiero później wprowadzono trapezy i chickenloopy, które pozwalały choć trochę odciążyć ręce, choć kwestie bezpieczeństwa nadal pozostawiały wiele do życzenia 😉
Rewolucja barów 4-linkowych (czyli takich jak używa się obecnie) umożliwiła zmniejszenie sił na barze, a zwiększyła bezpieczeństwo i komfort. To z kolei przyniosło “lawinę” nowych skoków, trików i ewolucji.
Old-school – charakterystyka
Old school charakteryzuje się przede wszystkim długim hangtime i akrobacjami. Hangtime to czas spędzony w powietrzu, czyli czas liczony od wybicia do lądowania. Im dłużej wisisz w powietrzu tym lepszy masz hangtime. To wiąże się z wysokimi skokami, lecz nie jest bezpośrednim wykładnikiem, gdyż można wyskoczyć na 20m w górę i szybko opaść (około 6-7 sekund), a można wyskoczyć na 10m i utrzymywać się w powietrzu nawet 10-15 sekund. Najdłuższy lot na kite wynosi około minuty! Wpływ na wysokość i hangtime mają:
– fale, które działają jak rampy i można wyskoczyć nawet o 3-5m wyżej
– wiatry – zimne wiatry niosą wyżej i trzymają nas w powietrzu dłużej, zdecydowanie wyższe skoki są odnotowane w RPA czy Holandii niż w ciepłej Brazylii
– szkwały – w trakcie lotu możesz napotkać w powietrzu dodatkowe kopnięcia wiatru, które powodują, że dłużej jesteś w powietrzu
– konstrukcja latawca – latawce o dużym AR, powyżej 5 (AR = aspect ratio – rozpiętość rozłożonego latawca podniesiona do kwadratu i podzielona przez powierzchnię), które są zaprojektowane specjalnie do wysokich i długich lotów
– odrobina szczęścia 😉 – kiedy wszystkie wyżej wymienione elementy idealnie ze sobą współgrają
Ta ilustracja wyjaśnia czym jest AR (aspect ratio).
W tej dyscyplinie zobaczysz dużą ilość rotacji, slide’ów (ciągnięcia deski po wodzie), one foot’ów (wyjęcie jednej nogi ze strapa) i board-offów (wyjęcie obu nóg ze strapów i włożenie spowrotem przed lądowaniem) oraz różnych innych sztuczek. Wykorzystuje się klasyczne deski twintip ze strapami i latawce pompowane (z reguły o dużym lub średnim AR) lub latawce komorowe*.
*rodzaj latawców nie posiadających pompowanego „szkieletu”. Zamiast tego wiatr wypełnia specjalne komory i pozwala im unosić się w powietrzu. Dzięki temu latawiec jest bardzo lekki, ale jednocześnie delikatny. Nie nadaje się do szkolenia dla początkujących, gdyż każde kolejne wrzucenie latawca do wody skutkuje nabieraniem wody w komory, a za tym tonięcie latawca).
Czym old school różni się od najpopularniejszego aktualnie Big Airu?
W Big Air musi być pierwiastek ekstremalności! To pływanie powyżej 25-30 kts bez górnej granicy (w realu wynosi ona nawet 60-70 kts – sick!). Wysokość skoku ma tutaj bezpośrednie znaczenie dla wyniku. Przydatnym w tej dyscyplinie są sensory takie jak Woo lub zegarki z aplikacją Surfr. Mierzą one wysokość, odległość skoku i inne parametry skoku. Aktualny rekord wysokości skoku to aż 36,2m!
Upraszczając… im wyższy (oraz bardziej ekstremalny) skok tym lepiej. A za wspomnianą ekstremalność odpowiadają kiteloopy. To obrót 360 stopni latawcem przez power-zone, czyli strefę największej mocy w oknie wiatrowym podczas skoku. Do tego dokłada się elementy old-schoolu takie jak rotacje (i ich wielokrotność) czy board-offy (zdejmowanie deski z nóg). Wykorzystuje się deski twintip ze strapami raczej w mniejszych rozmiarach, czyli 130-138 cm i latawce pompowane o średnim lub małym AR, które jednocześnie pozwalają zachować dobry hangtime i szybką reakcję na barze. Big Air to najbardziej agresywne pływanie. Trzeba się liczyć z najtrudniejszymi warunkami, falami, bolesnymi glebami i ryzykiem! To najbardziej niebezpieczna konkurencja, ale niosąca ze sobą ogromne emocje 😉 nawet z perspektywy widza!
Freestyle – hit czy kit?
Freestyle (lub też wakestyle – nazwy stosowane zamiennie) to cała osobna gałąź trików, która polega na wykonywaniu skoków “unhooked”, czyli wypinając się z haka trapezowego utrzymujemy całą siłę z latawca na samych rękach podczas triku. W rzeczywistości wygląda to tak, że wykorzystujemy latawiec jako stały napęd – trochę jak na wyciągu do wakeboardingu, a wybijamy się z samej deski wykorzystując jej sprężystość oraz sprężystość linek. Wypinamy się z haka, wybijamy w górę, wykonujemy skok/trik, lądujemy i dopiero po wylądowaniu wpinamy się ponownie trapezem w chickenloopa. W całej tej dyscyplinie chodzi o to, aby wykonać jak najbardziej skomplikowany trik, który obejmuje:
– rotacje (w różnych płaszczyznach),
– przekładanie baru za plecami (handlepassy),
– graby (łapanie deski jedną ręką w locie).
Całość jest poddana ocenie sędziów i wygrywa ten kto zgarnie najwięcej punktów za najtrudniejsze triki i najbardziej stylowe wykonanie. Sędziowaniem przypomina trochę snowboarding czy skateboarding.
Wykorzystuje się deski twintip ze strapami lub butami (jak w wakeboardingu). Deski mają specjalne panele wzmacniające pod wiązaniami, są grubsze, bardziej wytrzymałe i cięższe, ale zapewniają łatwiejsze lądowanie. Wybierane rozmiary desek to od 136 do nawet 148 cm. Używa się latawców pompowanych w konstrukcji C-shape lub Open-C, które mają zapewnić dobry “slack”, czyli luz na linkach, aby łatwiej utrzymywać moc, gdy jesteśmy na wypięciu.
Freestyle jest wymagający technicznie i siłowo, ale daje dużo radości i satysfakcji dzięki dużej dynamice i poczuciu wolności (skakanie bez wsparcia na trapezie). Pierwsze próby najlepiej zrobić pod okiem trenera, bo to zupełnie inny rodzaj kitesurfingu, który znasz z kursu 😉 Przy odpowiednim instruktażu pierwsze triki unhooked są łatwiejsze niż się wydają 🙂
O co chodzi w wave?
To ta forma kitesurfingu, która najbardziej przypomina tradycyjny surfing. Wykorzystuje się naturalne fale oceaniczne jako rampę do skoków, manewrów i akrobacji, czyli tzw. “ujeżdżania fali”. Dyscyplina ekscytująca, jednak wymagająca. Potrzebne są specyficzne warunki – regularna i powtarzalna fala, najlepiej z dużym okresem (czasem pomiędzy jedną a drugą falą, okres fali od 9-15 sekund to ten najprzyjemniejszy). Wielkość fali determinuje poziom zaawansowania ridera, gdyż początkujący będą szukać raczej fali o wysokości 1-2,5m, średniozaawansowani 2,5-4m, a zaawansowani od 4m wzwyż nawet do 10m kolosów.
Używa się desek tzw. kierunkowych, czyli przypominających surfingowe, z finami na rufie (tyle deski), podniesionym dziobem i wypornością rzędu 15-35l. W wavie trzeba liczyć się z “bliskim spotkaniem z rafą” 😉 gdyż większość najfajniejszych spotów z falami jest właśnie przy rafach. Tak jak w klasycznym surfingu kluczowe jest tu doświadczenie i obycie z falą. Całe “clue” polega na złapaniu jak największej i najdłuższej fali i pokazanie najbardziej widowiskowego show!
Foil i racing – czego się spodziewać?
Funkcjonują razem, ale i osobno. Race to przede wszystkim regaty. Kitesurferzy rywalizują ze sobą w wyścigach na specjalnie zaprojektowanych trasach wyznaczonych przez bojki na wodzie. Takie wyścigi wymagają od zawodników strategicznego planowania i taktyki. Jeżeli chodzi o sprzęt to używają foila, czyli deski z masztem i skrzydłem. Dzięki odpowiednim siłom hydrodynamicznym można wejść w lewitację, a to z kolei wpływa bezpośrednio na osiąganie dużych prędkości. W racingu odpowiedni sprzęt odgrywa ogromną rolę, gdyż na trasie walczy się często nawet o setne sekundy. Zawodnicy wybierają długie maszty i lotki, o małej powierzchni, żeby zapewnić sobie dużą prędkość i lekkie latawce komorowe o dużej powierzchni (najczęściej 12-19m2).
Foil’a (deskę z masztem) wykorzystuje się nie tylko do wyścigów. Można się tym też bawić – we freeride, w Big Air, w wave (we freestyle raczej szczątkowe zainteresowanie). Wszystko zależy od tego w jakich warunkach i na jakiej konstrukcji lotki będziecie pływać. Na rynku jest już bardzo dużo specyficznego sprzętu, aby sprostać potrzebom każdego surfera.
Wróćmy do głównego tematu – kite progres
Nauczyłeś/aś się już pływać na kite i nadal nie wiesz czego chcesz i do której z wyżej opisanych dyscyplin czujesz miętę. Na Twoje szczęście są na świecie tacy ludzie jak trenerzy.
Trener kite to instruktor od zaawansowanych manewrów. Taki trener uczy wszystkiego co wykracza ponad halsówkę. Jest to osoba szczególnie nastawiona na progres i rozwój umiejętności dalece wykraczających poza standardowy kurs. To osoba, która najprawdopodobniej spędziła dziesiątki tysięcy godzin na kite w różnorodnych warunkach, na rozmaitym sprzęcie i liznęła każdej dyscypliny po trochu.
Kiedy trafisz do trenera kite on/ona sam będzie wiedzieć (po krótkiej rozmowie i ocenie), w którą stronę Cię popchnąć lub od czego zacząć, żeby sprawiło Ci to przyjemność i dobrą zabawę. To osoba, która wie jak optymalnie wykorzystać warunki na danym spocie, abyś mógł/mogła zrobić progres bezpiecznie. Ma poukładany plan rozwoju twoich kolejnych trików i manewrów.
Najczęściej wybieraną formą coachingu z trenerem kite to ProCampy
ProCamp to intensywne szkolenie grupowe dedykowane zaawansowanym kitesurferom. Skupia się na indywidualnych potrzebach i umiejętnościach uczestników, a zaczyna się od wywiadu – co potrafisz już na kite, z czym masz problem, jakie są twoje bariery, czego chcesz się nauczyć, jakie umiejętności rozwinąć.
W trakcie ProCampu bierzesz udział w treningu na wodzie pod okiem trenera, najczęściej 1 lub 2 razy dziennie, w sesjach 1-1,5h. Trening przeprowadzamy w małych grupach 6-8 osób, które dzielimy wg poziomu zaawansowania, tak aby wszyscy czuli się komfortowo i uczyli się podobnych trików. Bezpośrednio przed sesją odbywa się prezentacja triku/manewru przez trenera i ewentualne ćwiczenia uzupełniające, które pozwolą przełożyć ruch na wykonanie triku na wodzie. Dzięki takiemu stopniowemu podejściu łatwiej zrozumiesz cały ruch rozbierając manewr na prostsze elementy. W trakcie sesji każdy wykonuje ustalony manewr, a trener podpowiada na bieżąco i nagrywa po kilka prób danego triku byś mógł/-a obejrzeć podczas wideoanalizy. Wówczas nie ma żadnych złudzeń 😉 można dostrzec każdy element ruchu. W trakcie takich analiz dowiesz się dokładnie gdzie był błąd i nad czym pracować, a dzięki temu Ty zbliżysz się do celu.
Pro Camp w skrócie
Czyli odbywa się to w takiej kolejności:
1. Wywiad
2. Plan progresu
3. Prezentacja triku
4. Wyjaśnienie manewru (najważniejsze elementy, najczęstsze błędy)
5. Dodatkowe ćwiczenie na sucho (jeżeli wymagane)
6. Praktyka na wodzie z feedbackiem na bieżąco
7. Nagrywanie
8. Wideoanaliza
Na ProCampie dodatkowo masz szansę poznać inne dyscypliny (w zależności od możliwości danego spotu, np. wave, gdy są fale lub foil, gdy jest głęboka woda) i przetestować więcej sprzętu (np. foila czy deski kierunkowej na fale).
Jest więc to idealna opcja dla szukających rozwoju i wrażeń jednocześnie. Ponadto to okazja do nawiązania kontaktów z innymi zaawansowanymi kajciarzami. Dzięki temu wspólnie się inspirujecie i motywujecie!
ProCampy odbywają się przede wszystkim za granicą, na spotach o dobrych statystykach wiatrowych, tak aby móc skomasować czas wyjazdu i przełożyć na porządny progres! Na takim wyjeździe trener prowadzi Cię od A do Z, włączając do programu dodatkowe warsztaty, ciekawe wykłady (np. na temat sprzętu) i zajęcia z przygotowania motorycznego (np. stretching). Pomimo zaawansowanego poziomu grupy, bezpieczeństwo nadal pozostaje priorytetem. ProCamp kładzie duży nacisk na kształtowanie samodzielności uczestników, ucząc ich właściwych zachowań dopasowując się do różnych warunków na wodzie. Dodatkowo trenerzy u Nas w EASY SURF wytyczają ścieżkę rozwoju dzięki Karcie Progresu i Mapie Trików. To narzędzia, dzięki któremu zawsze będziesz wiedzieć co trenować, nawet gdy już ProCamp się skończył, a Ty sam wyfruwasz już z gniazda 😉
Sprawdź tutaj nasze wyjazdy na ProCamp: wyjazdy z EASY SURF
Nowe inne metody szkoleń podczas Pro Camp
Lata płyną, a wraz z nimi nowe metody nauczania. W oparciu o nasze kilkunastoletnie doświadczenie w organizacji progress campów oraz feedback od uczestników powstała nowa, bardziej efektywna formuła zajęć. Wdrażamy od sezonu 2024. Zajęcia podzielone są na 2 bloki, które odbywają się naprzemiennie:
- Blok nr 1 – warsztaty grupowe: czas trwania – 1h i 30 min, wielkość grupy – do 4 osób. W tej części szkolenia klasycznie odbywa się briefing dla całej grupy, omówienie danego manewru / manewrów przez instruktora, wyjście grupy na wodę i wykonywanie ćwiczeń. Przez cały czas jak jesteście na wodzie trener was filmuje i udziela bieżących wskazówek, a wieczorem klasycznie odbywa się wideoanaliza.
- Blok nr 2 – zwany przez nas roboczo „korepetycje”: czas trwania – 45 min, wielkość grupy – max 2 osoby. Po warsztatach grupowych kolejnego dnia przychodzi czas na „korepetycje”. Montujemy Wam zestawy komunikacji i wychodzicie na krótką sesję, tylko w 2 osoby, podczas której pływając przy Waszym trenerze trenujcie dany manewr. Trener oczywiście Was filmuje oraz udziela wskazówek przez radio a wieczorem odbywa się wideoanaliza.
Bloki odbywają się wymiennie, czyli jednego dnia odbywają się warsztaty grupowe, kolejnego dnia korepetycje, następnie znów warsztaty grupowe itd. To pozwala na jeszcze bardziej zindywidualizowane podejście oraz większy “luz” na spocie.
A może coaching 1:1?
Szkolenia zaawansowane nie muszą być w grupie. Wybór lekcji PRO to zajęcia indywidualne, które w 100% są dostosowane do potrzeb ridera. Umawiane najczęściej na konkretną prognozę. Zaczynają się od omówienia danego manewru (teoria) i odpowiednio dobranych ćwiczeń przygotowujących (praktyka). Tak jak ma to miejsce na ProCampach. Na wodzie pod okiem trenera ćwiczy się dany manewr/trik. Na bieżąco otrzymujesz feedback i wskazówki. W trakcie sesji 1:1 częściej wykorzystuje się zamiany kitem z trenerem, żeby ten/ta pokazał dodatkowe elementy przy Tobie na wodzie. Takie sesje coachingowe mogą odbywać się z wideoanalizą lub bez. Najczęściej jednak z, ponieważ to pozwala przeanalizować próby i szybciej wyeliminować błędy. Podczas coachingu 1:1 uwaga jest poświęcona w 100% tylko Tobie. Takie w pełni zindywidualizowane podejście często jest najszybszą formą progresu.
Sprawdź tutaj nasze opcje na szkolenia indywidualne: https://www.easy-surfcenter.pl/kurs-kitesurfingu
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Wczesna eliminacja błędów jest kluczem do efektywnego rozwoju na kite!!! Posmakowanie nowej dyscypliny, pierwszy krok, nowy sprzęt czy nowy spot to zawsze pole do popisu. ALBO błędu, który uwierz… ciężko jest później wyplenić. Dlatego tak ważne jest, aby nowe rzeczy (umiejętności) podejmować z odpowiednim wsparciem trenerskim.
Dobrą metodą nauki jest korzystanie z tutoriali. Wpadnij na nasz Instagram i kanał YouTube. Tam dzielimy się darmową wiedzą jak wykonywać różne manewry na wodzie. Nasze tutoriale ułatwią Ci poukładanie sobie w głowie jak dany trik powinien wyglądać. Nic jednak nie zastąpi prawdziwego trenera, który widzi każdy detal Twojego ciała i jest w stanie ułatwić Ci cały proces. Każdy z nas jest inny, ma inne predyspozycje oraz ograniczenia. My stawiamy przede wszystkim na indywidualne i elastyczne podejście!
Do zobaczenia na wodzie 🙂